Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przejdźmy zatem do aktualności.
A ta aktualność jest jeszcze bardziej tragiczna. Dziś więcej jeszcze niż kiedykolwiek „sumienie klasowe“ stało się monopolem tych, którzy rej wodzą, stojąc przy żłóbku. I oto na tym punkcie właśnie rozchodzą się drogi nasze, i dlatego gotów jestem zwalczać takich bojowników „rewolucyjnych“.
Raz jeszcze powtarzam: nie kwestjonuję zasadniczo ich szczerości. Kiedy niezadługo znajdziecie się razem ze mną w Rosji, przekonacie się sami, z jaką ufnością i dobrą wiarą odnosiłem się do nich. Ale historja się powtarza, wiodąc nieuchronnie do tego, co się już odrobić nie da. I temu właśnie musi się zapobiec, walcząc bronią możliwie lojalną.
Tak jest: tylko o lojalnej walce może być mowa, nawet wówczas, gdy jedni siedzą na Syberji, a inni mają ręce zupełnie puste. Mimo to inaczej postępować nam nie wolno. Bo jakkolwiek rzeczy stoją, Z. S. S. R. musi dla proletarjatu całego świata pozostać tem, czem jest istotnie: niezdobytą fortecą, o którą rozbije się kiedyś kapitalizm. Byłby zbrodniarzem, zasługującym na szubienicę, każdy robotnik, któryby się poważył rzucić na nią z bronią w ręku. W razie zawalenia się tego przedmurza cały świat biedujący wydany by został na łup najczarniejszej reakcji.
Ale stwierdziwszy powyższe kategorycznie i to raz na zawsze, mam pełne prawo zwrócić się do tej biurokratycznej czeredy i rzucić jej w twarz słowo: hołota!