Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brudną łapą aż do trzewi człowieka, odbierając mu tylko swobodę myślenia. Człowiek, który śmiał myśleć inaczej niż car, ryzykował wolność lub życie, czasem jedno i drugie. Na tem koniec — i każdy o tem wiedział. Narazie jednak mógł każdy zarobić sobie na kawałek chleba. Przed uwięzieniem go, a nawet i po wyjściu z więzienia robotnik pozostawał mimo wszystko robotnikiem, mającym prawo do pracy i mieszkania.
Dziś to się zmieniło: kto myśli inaczej, niż Politbiuro, temu żelazna dłoń partji wyrywa wszystko, kawałek chleba i dach nad głową. Wystarczy jedno podejrzenie, a już zawisła nad tobą groźba utraty miejsca. Jeszcze jeden krok dalej, a już znajdziesz się na bruku: wyrzucą cię z Syndykatu i z fabryki i nigdzie nie znajdziesz więcej miejsca, skazany jesteś na najstraszniejszą nędzę, głód i samobójstwo. A jeżeli odważysz się krzyczeć i protestować, — znikniesz pewnego dnia bez śladu i nikt z twych towarzyszy nie dowie się nigdy, co się z tobą stało.
Oto, co zrobiono!
Ale zrobiono jeszcze więcej. A rezultaty?
Pod wpływem tego rodzaju terroru, wymierzonego w dach nad głową i w jedzenie, — a więc najgorszego, — ludzie stopniowo stają się tchórzliwi i spodleni, — a tyrani mogą używać sobie wówczas do woli.
Tak też i robią, zupełnie jawnie i bez żenady. Opierając się najpierw na rządzącej mniejszości, a następnie na szarej masie znoszącej cierpliwie wszystko dla zabezpieczenia sobie kawałka chleba, — kanalja biurokratyczna fałszuje dokumen-