Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak było w Niżnym Nowogrodzie i tak będzie wszędzie indziej. Pragnęlibyśmy zobaczyć towarzysza Barbusse, bawiącego tu właśnie w tym czasie: z pewnością miałby w Nowogrodzie taki sam wyraz twarzy, jak później w Sukhum, gdzie również się z nim zetknęliśmy. Ale tutaj, w Niżnym Nowogrodzie towarzysz Barbusse leży chory w szpitalu: odbywa bowiem podróż samolotem, a tam są silne przeciągi. W Sukhum zaś nie będzie miał czasu, bo wybiera się w głąb gór, aby ujrzeć „najstarszego człowieka świata“.
Ograniczamy się tedy na wizytach, które nam kazano zrobić. I wszystko idzie ślicznie, nawet zanadto ślicznie. Zwłaszcza w tej olbrzymiej fabryce papieru w Bałakna, jednej z największych w całej Europie, która jednak idzie źle i nie może iść lepiej, bo trudno z kołodzieja zrobić przez jeden dzień aptekarza. Ale te dekoracje! Owe luksusowe „domy robotnicze“, owe wspaniałe wille naokoło fabryki, tonące w zieleni. Pozieleniałby na ich widok z zazdrości robotnik amerykański, posiadający podobno własnego Forda. Bo i cóż znaczy takie pudło wobec podobnych willi w Bałaknie, w jakich mieszkają sowieccy robotnicy?
Robotnicy! Jacy robotnicy?
Lepiej o tem nie mówić.



Kazań

Oto jestem w królestwie tych Tatarów, których samo imię było przez długie wieki postrachem. Ale dziś zostało po nich tylko wspomnienie. Niema już Dżingis-Chana, niema Tatarów. A Kazań zostanie