Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czworo w jednym pokoju posługacza. Dwoje nas śpi na łóżku, dwoje na ziemi.
Nazajutrz rano wyjeżdżamy z Kem, — rezygnując z wizyty w Sołowkach. Nie czekamy na odpowiedź z Moskwy, która zapewne nadejdzie w jakie trzy dni po naszym wyjeździe.



S. S. A. R. M.

A teraz czeka nas trzy tysiące kilometrów drogi na południe, drogi która doprowadzi nas aż do bram Odessy, do Tyraspola. Jedziemy do S. S. A. R. M., co oznacza poprostu Sowiecką Socjalistyczną autonomiczną Republikę Mołdawską. Troszkę to przydługie, jak wszystko w Sowietach, ale warto odbyć tę podróż, zwłaszcza gdy się jest z pochodzenia Rumunem. Warto zobaczyć tych mołdawskich komunistów przy robocie.
Komunistów we właściwem tego słowa znaczeniu niema tam zupełnie, — wszystko kończy się tylko na pięknej nazwie. Faktycznie też i o komuniźmie niema tam wcale mowy: niema tam żadnej wspólnoty dóbr, począwszy od chleba, który tutaj więcej jeszcze może niż gdzieindziej ludzie wyrywają sobie z ust. Ale jeśli nie znajdziesz tam komunistów ani nawet socjalistów, — znajdziesz za to coś nierównie lepszego: znajdziesz ludzi wyższych, ożywionych chęcią stworzenia dla niewolników lepszego życia. Prawda, nie zawsze potrafią oni zdziałać to coby chcieli, ale nie można im tego brać za złe, jeżeli prawdą jest, że nigdy nie powinno się potępiać człowieka za to czego nie