Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/586

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo ci zaraz do zbroic spiżowych pobiegli,
I przywdziawszy takowe na polu wylegli
Za miastem, a sam Eupejt stanął na ich czele,
Szalony! chcąc śmierć syna pomścić, wiódł mściciele —
Lecz niemiał już powrócić, padła nań śmierć blada.

Podczas tego do Zewsa mówiła Pallada:
»O mój ojcze olimpski, wszechwładny Kronionie!
Powiedz, jakie ukrywasz myśli w boskiem łonie:
Czy chcesz lud ten wojenną rozpalić pożogą;
Czy serca powaśnione natchnąć zgodą błogą?«
Na to rzekł Zews wszechwładca gromadzący chmury:
»Zkądże takie pytanie wyszło z ust mej córy?
Czy nie twoja to sprawa, nie twój wymysł nawet
By Odys wrócił, wrogom odpłacił wet za wet?
Rób jak chcesz; lecz ci powiem co robić przystało:
Gdy Odys zalotników starł szajkę zuchwałą —
Zróbmy sojusz: on królem będzie na Itace,
A ja pamięć o synach zabitych zatracę
W sercu narodu; miłość zwiąże te ogniwa
I jak przedtem Itaka zakwitnie szczęśliwa!«
Ledwie skończył, Boginia niecierpliwie rwie się —
Lot ją rączy z Olimpu szczytów na dół zniesie.

Zaś w zagrodzie Laerta pod koniec biesiady
Rzekł do swoich Odyssejs: »Niechże kto na zwiady
Pójdzie, i wyjrzy na dwór czy niewidać wroga?«
Jeden z synów Doliosa wyszedł — pojrzał z proga
Przed domem i zobaczył jak wróg ciągnął ławą.
Więc wołał do Odyssa: »Zbrójmy się a żwawo —