Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/582

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Li oto strach mię bierze, aby Itakanie
Hurmem nas nienapadli; nuż na ich wezwanie
Z miast kefalońskich liczne nadciągną tu rzesze! —«
Przemądry mu Odyssejs odrzekł ku pociesze:
»Nietrwoż się, niech się dusza twoja uspokoi;
Raczej wejdźmy do dworu, do siedziby twojej,
Gdzie Telemach, Eumej z Filetiem pastuchem
Już tam są i śniadanie przyrządzają duchem.«

Gdy to rzekł, ku domowi kroki swe zwrócili,
I wnet pięknej komnaty progi przestąpili,
Gdzie Telemach z pomocą pastuchów, co żywo
Krzątał się, wino mięszał, i krajał mięsiwo.
Zaś Laert wszedł do łaźni, i tam bohatyra
Wierna Sykielka myje, maściami naciera,
I w czyste stroi szaty; a boska Pallada
Zbiegłszy doń, wraz królowi wspaniały wzrost nada,
Że się wydał barczystszym i tęższym niż wprzódy.
Wyszedł z łaźni, a Odys myślał że to cudy
I że jeden z olimpskich Bogów się objawił —
Więc zwrócił się do ojca i te słowa prawił:
»Ojcze! iście w tem Bogów nieśmiertelnych sprawa:
Ten twój wzrost, to wejrzenie, ta dziarska postawa!«
Na to mądry Laertes synowi odpowie:
»Czemuż Kronionie, Febie, Ateno, Bogowie!
Taki, jakim Neriku wyłamywał bramy
Wiodąc huf kefalońców, czemuż taki samy
Nieznalazłem się w zamku tam wczorajszej nocy,
Pancerny, mordujący gachów z całej mocy,
Z wami razem — a byłbym napłatał niemało