Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszystkim robi nadzieję, każdemu swą rękę
Obiecuje — lecz w sercu inną ma piosenkę.«

Na to Odys rzekł do niej: »O biada mi biada!
We własnym moim domu czycha na mnie zdrada;
Jak Atryd Agamemnon padłbym tam zabity!
Dzięki tobie wiem wszystko, i zamach odkryty.
Teraz radź; jaką gachom mam wymierzyć karę;
Stój przy mnie, krzep mi ducha i obudzaj wiarę,
Jak ongi gdyśmy Ilion burzyli. O gdyby
Takeś mi pomagała! mógłbym bez pochyby
Na trzystu nawet wrogów rzucić się bezpiecznie,
Z twą pomocą o święta, wygram ostatecznie.«

Na to rzekła Atene o błękitnem oku:
»Pomoc dam, zawsze znajdziesz mię przy swoim boku
Gdy się weźmiem do sprawy. Już dziś widzieć mogę
Jak niejeden krwią zbryzga i mózgiem podłogę
Z tej zgrai, co twe mienie i dobytek trwoni.
Lecz wprzód zmienię twą postać, aby nikt, ni oni
Niepoznali kto jesteś: skurczę piękne członki,
Z głowy postrącam jasnych kędziorów pierścionki,
Na grzbiet łachman narzucę, byś pozór miał wstrętny;
Ten wzrok taki iskrzący zmienię w mdły i mętny —
I staniesz przemieniony przed tą gachów zgrają,
Ni cię żona, ni syn twój, ktoś jest niepoznają.
Wprzód jednak Eumeja masz widzieć pastucha,
On trzody świń twych pasie, człek dobrego ducha;