Strona:PL Herbert George Wells - Podróż w czasie.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiek, który się bawi zabijaniem zwierząt dla sportu: ponieważ konieczność, niegdyś rzeczywista, dziś już nieistniejąca, raz już wraziła w organizm typ danej czynności. Dziś wszakże, było to jasnem, stary porządek rzeczy poszedł na wywrót. Do rasy zniewieściałej szybko zbliżała się zaczajona Nemesis. Przed wiekami, przed tysiącami pokoleń, zepchnięto bliźniego z pod słonecznego światła, odjęto mu środki do życia: teraz bliźni ten powracał, ale jakże zmieniony! Teraz Eloje zaczynali uczyć się na nowo starej lekcyi; na nowo zapoznali się ze strachem.
I nagle przypomniało mi się to mięso, które widziałem w świecie podziemnym. Obraz ten dziwnie wystąpił teraz przede mną: nie napłynął, mi w potoku rozmyślań, lecz wpadł raptownie z zewnątrz wraz z pierwszym błyskiem myśli. Starałem się przypomnieć go sobie. Jakby przez mgłę pamiętałem, że to coś mi znanego, lecz nie mogłem w żaden sposób określić: co?
Chociaż jednak mały lud był bezbronnym wobec strachu, ja znajdowałem się w innem położeniu. Ja przychodziłem z tego wieku, z tego dojrzałego zarania rodu ludzkiego, kiedy strach już nie paraliżuje sił, a tajemnica traci swą grozę. Wreszcie, mogę się bronić. — Bezzwłocznie postastanowiłem zrobić sobie broń i urządzić warownię, gdzie-bym mógł sypiać. Gdy zyskam ostoję w takiem schronisku, będę mógł spojrzeć na ten świat dziwny z pewną otuchą, którą utraciłem,