Strona:PL Henryk Ptak - Kraków żyje w legendzie.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Już mosty zamknął ramieniem sinem
i twarde przęsła chwycił za bary
tysięcznych zwycięstw upity winem
w walce wytrawny, zapaśnik stary
grzbiet przeciwnika wygiąwszy łukiem
wchłonął jak szmatę podartą, zmiętą
z wiązadeł jękiem, z przęsłowym hukiem...

A gdy na ziemi rozścielił lustra,
w głębię patrzyło niebo spłakane
i ludzkie życie bez chaty, jutra,
które świt krwawił nad samem ranem...

O martwej ciszy
bełkocze strumień,
za wioskę śpieszy
korowód trumien

i naga stopa
o piasek pluszcze,
kędy głód stąpa
z Boga dopuszczeń...