Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 69 —

— I bet you she know what we were talking about? — szepnął trwożliwie wiecznie bojący się Władek — Stefkowi na ucho.
W tejże samej chwili baśniarka się ozwała:
— Pewnoście myśleli, że was zawiodę i nie przyjdę wcale.
Dzieci utkwiły w starą zdumione oczy, a Basia z obawy i wstydu przypuszczając, że wszystkie jej słowa są starej wiadome — spuściła głowę na dół.
— A czekając na mnie — ciągnęła baśniarka dalej — nie szczędziliście mi wyrzutów. Wygadywaliście, że wy i tak nie dbacie o to co wam powiem, bo moje baśnie wcale wam się nie podobają.
— To jeno Basia mówiła, że ją te głupstwa o Polsce nudzą — krzyknęli wszyscy.
Zaczerwieniona Baśka nie wiedziała co ze sobą zrobić.
Baśniarka skiwnęła ją dobrotliwie ku sobie, a mówiąc: niema tego złego, coby na dobre nie wyszło, posadziła ją obok, a zapatrzywszy się znowu w dal tym swoim zamglonym wzrokiem tak zaczęła:

Jest w ogrodzie różne kwiecie.
Są też różni ludzie w świecie.

Jedne zioła kwitną jednym stałym kolorem, a inne mieszanym, a są jeszcze takie co kolor zmieniają. Znacie pewno hortenzye: najpierw, kwiat