Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 63 —

czki, które ukazują nam się na zieleni jak cnoty na ludzkim życiu. A możebyśmy dali każdemu z kwiatów miano poszczególnych cnót, — co wy na to?
— Hura! — krzyknęło żywo kilka głosów, bawmy się w ogród, — to będzie coś nowego — dalej pod lipę.
Stanęła młoda wiara pod lipą na szczęście prawdziwą, nie wyobrażoną i okoliła staruszkę gdyby wieńcem gdy najśmielszy ze wszystkich Stasiek — trochę drżącym głosem zapytał:
— A wy stara co za jedni i skąd wy?
Stara oparła się całą mocą na kiju, wpatrzyła się w chłopca z litością i niemal tkliwie odpowiedziała:
— Nie dziś twoje myśli pojmą moje pochodzenie, i nie dziś twoje oczęta dojrzą świat z którego ja idę. — Com ja za jedna? — Baśniarką się zwie. Zkąd idę? Z całego świata; i z całego świata niosę w sobie baśń...
Dziewczynki jakby chciały wynagrodzić staruszce raptowne wyrwanie się Stacha — zbliżyły się do niej życzliwie, a kilka zaczęło nawet poufale skubać frendzle u jej szala.
Śmiały Stasiek nie dał się jednak zbić z tropu, zadarł głowę do góry i znów chciał coś rzec, ale inni go przekrzyczeli wołając: