Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 64 —

— Never mind Stachu, let her talk, she is a story teller — don’t you know?...
A zwróciwszy się do staruszki przymilali się mówiąc:
— Skoro jesteście baśniarką, to zostańcie nią w naszym ogródku i snujcie nam w nim długą — piękną baśń, — długą, szeroką, jak ten świat wielki, który was do nas przysłał.
— Dobrze dziateczki, dam wam baśń jakiej żądacie, a wy, czy mi dacie serduszka i duszyczki wasze abym je osnuć mogła na całe życie? — Przez światy idę i zbieram światów bóle i uciechy moc, i tą mocą przez słowo czynię z pustego miejsca ogrody, z kamieni kwiaty, z dziecięcych główek myślących ludzi... Chcecie wy taki ogród mieć? Chcecież wy cnót kwiaty siać? Chcecież wy ludźmi być? Chcecież wy mi posłuch dać?
— Będziemy cię słuchać baśniarko będziemy, i z liści tej lipy wieniec ci zwijemy — tylko już nam baśnie snuj.
— Wieniec z lipy — mówicie?... Jak się to dziwnie składa?... Wiecież wy dziatki moje czem lipa dla mnie jest, i czemu nam Polakom jest tak bardzo miłą?...
Może dla tego, że podobno lipowego drzewa rośnie bardzo wiele w Polsce, tak nam nauczyciel opowiadał w klasie — ozwał się na to Stefan.