Strona:PL Helena Staś - Moje koraliki.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —

głam całe godziny wpatrywałam się w nią — a ona we mnie.
Matka moja musiała zauważyć tę niemą rozmowę dwóch samotnych dziewczynek i zrozumieć ich chęć, bo pewnego dnia chcąc nam widocznie ułatwić wzajemne poznanie zawołała:
— Hanka, chodź się bawić z Helą, a bądź grzeczną!
Do mnie zaś:
— Bądź dobrą dla Hanki, bo ona biedna cały dzień bez matki, jej matka pracuje w polu.
Nie wiedziałam co to znaczy pracować w polu, ale zrozumiałam okropność słów “cały dzień bez matki”, i rzeczywiście byłam dla Hanki dobrą. Odkryłam przed nią cały mój świat — moje koraliki. Mogła się niemi bawić dowolnie ile tylko chciała.
Hanka, pozostawiona całe dnie sama sobie, widocznie wybiegała dalej i nóżkami i myślą odemnie. Samodzielność i swoboda wyrobiły w niej szerszy światopogląd; — znała ona domy i ich położenie nawet z drugiej strony kościoła. Podziwiałam w duchu jej wiedzę, a po trochu przejmowałam się nią.
Dozwoliłam Hance nazwać perłę — matkę — Kościołem, czego się napierała, a inne koraliki to domem, to drzewem. Jeżeli znalazł się natłuczony, to napewno oznaczał ten dom, któremu brakowało