Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




XI.
Pierwszy dzien wśród swoich.

Było znowu pod wieczór, gdy Romiński po kilkakrotnem przesiadywaniu do „kary”, wypytywaniu, błądzeniu, dotarł wreszcie do rogu ulic Milwaukee i Noble w Chicago.
Już w śródmieściu zauważył jakiś osobliwy ruch i poważny nastrój, za zbliżeniem się zaś do polskiej dzielnicy, miał pewność że chicagowianie a zwłaszcza Polacy, obchodzą niezwykłą uroczystość. — Gdzie rzucił okiem wszędzie falujące sztandary, polskie barwy, biały orzeł, elektryczne łuki, tryumfalne bramy, a na nich polskie: Witaj — nam witaj!
Na stęsknionym Romińskim, który w życiu swem nie widział takiej bogatej dekoracji miasta polskimi kolory, zrobiło to odurzające wrażenie. — Nie pytając dla kogo lub