Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   61   —

Na hałas, jaki zemsta nad sprofanowanym zegarkiem spowodowała — wbiegło dwóch dozorców. Gdy spostrzegli dosyć kosztowny zegarek potrzaskany, a więźnia w silnem podnieceniu, ostrzeżeni poprzednio, iż z warjatem mają do czynienia, związali mu ręce, grożąc jeśli się nie uspokoi — przywiązaniem do krzesła.
Biedny Romiński pojął teraz co o nim sądzą, w obawie więc gorszych dla siebie następstw, zachował się spokojnie; w następstwie czego, po godzinie uwolniono mu ręce z pętów.
Na drugi dzień, zjawił się u niego lekarz, zbadał puls, a na twierdzenie więźnia, iż jest zdrów, kiwał tylko głową. Szczątki rozbitego zegarka leżały jeszcze na podłodze; zapytał go obcesowo, dla czego go rozbił?
Romiński sądząc, że ma do czynienia z człowiekiem lepszych instynktów — powiedział:
— Panie, zapytaj się wpierw, za co się tu dostałem, a nie będziesz się dziwił dlaczego to uczyniłem. Proszę, przyślij mi pan adwokata, chciałbym się z nim porozumieć, aby jaknajprędzej być wypuszczonym na wolność.
Lekarz znów ujął go za rękę i badał puls.