Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   233   —

O — umęczony talencie, dla którego chciaam pracować, — pomszczę cię!
Uścisnęła zimną dłoń przyjaciela, jakby tem potwierdzić chciała wykonanie danej obietnicy; podeszła następnie do biurka, wzięła w rękę co dopiero zapisane karty i znów snuła głośno:
— Są tu opisane urywki życia twego — dam je do druku, zanim mogiła mnie pokryje.
Rzucę je na targ ludzki, może choć w małej cząstce przyczynią się zawarte w nich myśli do podniesienia twórczego ducha wśród zimnej, trupiej rzeszy naszego wychodźtwa.
Rzucę je w twarz handlarzom, u których niema litości dla cierpień drugich, niema poszanowania osobistych przekonań, niema szlachetności, niema ludzkiego uczucia.
Szakalom tym w człowieczych postaciach ukażę niecne ich postępki, choćby za to rozszarpać mnie chcieli...
Nie mają wreszcie już co gryźć... Wyssali ze mnie łagodność, — uczucie — ogryźli do kości...
O — przyjacielu mój jedyny! złamany ty talencie! — pomszczę cię!
Obróciła się ku zwłokom, chcąc zakryć je wiekiem, gdy wzrok jej padł na ścianę na