Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   180   —

żem niepotrzebna i aby odstraszyć od dalszego pochodu, miotali na mnie wszelkiego rodzaju oszczerstwa.
A dusza rwała się naprzód, bo w ciszy swej i cierpieniu odczuła krzywdy i potrzeby drugich kobiet i dla ich pożytku pragnęła, torować przejście... A przy tem, majaczyło coś na dnie błyskiem talentu, co gdyby tylko ująć w jakieś ramki — kto wie... możeby chlubą i rozrywką tułaczy było...
Jakieś ramki!...
O te ramki właśnie chodziło... o wyrobienie sobie stylu, języka, by w nie przybrać cisnące się lawą do głowy uczucie...
Ale wyrokiem „grzechów“ sięgać po te ramki było mi nie wolno choćby one miały stanowić jedyne moje utrzymanie — jedyny cel życia,
O — Boże! czy będą mi kiedy policzone te upokorzenia, jakie ja tu przeszłam?...
Dziecinne grzechotki, rade się popisać głupim łoskotem, uderzały w biedną kobietę, która nie mając nigdzie oparcia, w milczeniu musiała wszystko przyjmować.
W początku po przyjeździe moim tutaj, łudziłam się nadzieją dostania zajęcia w któremkolwiek z wydawnictw, co dałoby mi możność i utrzymania i nabycia upragnionych literackich wiadomości.