Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   151   —

pal mu Małgosia gromnicę, niech mu świeci biednemu na drogę wieczności.
Romiński usiłuje przemówić, poruszyć się — daremnie. Znów wpada w stan zaziemskiej błogości...
Czuje, że mu w rękę wciśnięto gromnicę, wnika mu w oczy jej blask...
Słyszy modlitwy za konających, a następnie: — W Imię Ojca i Syna i Ducha św. idź spokojnie w wieczną drogę szczęśliwości — Amen. Przy słowach tych, spływa na niego obfity deszcz święconej wody z kropidła, co ostatecznie przyprowadza go do przytomności.
Otworzył błędne źrenice i wpatrzył się w mniemane niebo...
— Czegoś żąda przed śmiercią — ozwała się na to kobieta.
Romiński tymczasem zrobił poruszenie głową i cicho wyszeptał:
— Kto wy jesteście? — Anieli?
— Chudobni ludzie — panie. Znaleźliśmy cię obumarłego w rozwalonej przez burzę obórce, gdy przyślim ratować bydlę.
Jakby na przypomnienie tego, co zaszło, umieszczona chwilowo w przystawce krowina zaryczała.
Romiński zamknął oczy. Wyglądał rzeczywiście jak trup, tylko płynące przez za-