Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   136   —

twychwstanie wcielona w duszach ludzkich, jako ich zbawienie.
Wiary tej uchwycił się w chwili konania i ta tliła w nim jako rdzeń odrodzenia. — Wierzył i wiarą tą odradzał się.
Znikała ślepa ufność w kościół, a na jej miejsce występował silny uświęcony wiedzą duch. W duchu powstawała świątynia dla „boskiego człowieka”.
Zmartwychpowstał więc człowiek, w chwale swego bóstwa...
Widział jasne szlaki, któremi pójdzie ono zmartwychwstanie, ale nie wybiegał na nie zbyt daleko, bo na razie urągała mu nędza — jak Lucyper Chrystusowi.
Zarzucony na dno kufra krzyżyk, zabrał z sobą idąc na poniewierkę losu. Wydobył go z ukrycia, zawiesił na szyi i rad był niezmiernie, że ten jeden z próby czyścowego ognia, z drogich mu skarbów — przy nim został.
Został!
A został teraz nietylko symbolem na piersiach, ale wiecznem życiem w duszy. — Ziarnem światła kiełkowało zmartwychwstania widzenie, torując sobie wieczności drogę.
Czasem jednak, z wiary tej nowej, wątpienia głosy chichotały szatańsko! wówczas, wyargumentowawszy z samym sobą wszyst-