Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   122   —

— Powiedz to pani komu innemu, ale nie mnie staremu lisowi. Znamy się na tem... wiemy, że do utrzymania się są środki i pół środki...
Kobieta próbowała się bronić, co „herkules” brutalnie przerwał:
— Pani myśli, że my nic nie wiemy... Po co pani do pioruna tu przychodzisz, skoro i po innych redakcjach łazisz i umizgasz się do redaktorów choćby takich — jak ten przeklęty żyd zmartwychwstańców. — My wszystko wiemy — dokończył z tryumfem.
— Nie wszystko — wyjąknęła nieśmiało kobieta — bo powinieneś pan wiedzieć i to, że dla mnie są wszyscy równi ludzie, i że redaktor, którego pan złośliwie nazywasz żydem, choćby nawet nim był, przyznać muszę — on jeden wśród wszystkich redaktorów w Chicago w ciężkiej dla mnie chwili okazał się prawdziwym człowiekiem.
— To niech go pani idzie kokietować, a nie takich szczwanych, jak my tutaj!
— Ja nie przyszłam pana kokietować, ale przyszłam do instytucji narodowej prosić o moralną pomoc.
— Ej, pani sobie bez nas pomoże.
— Panie, nie pierwszy to raz udaję się do was. Pomimo, że w Zgodzie żeńskiej, w którem to piśmie, zamiast dodania mi