Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   121   —

mowa z herkulesowej postaci mężczyzną — dochodziła go wyraźnie.
— Kto pani dopomaga — badał ironicznie „herkules” trzymając w kosmatych łapach sporą paczkę papierów „niby lejce dziennikarskie“.
Zawinięte poza łokcie rękawy, rozmamrana na piersiach koszula, przylepiona szczelnie do spoconego ciała, jako też szelki swobodnie spuszczone z ramion, kazały się domyślać w osobie tej obskurnego szynkarza, a nie sławnego zarządcy związkowych pism.
— Nikt mi nie dopomaga — tłomaczyła kobieta, — walczę z nędzą, a wy moglibyście choć małą reklamą moich utworów dopomódz mi.
„Herkules“ czy dla dodania sobie powagi, czy też na znak, że audjencja skończona — powstał, co ze względu na niespełniające obowiązku szelki — nabawiło Romińskiego niemiłej obawy.
?...
A nuż by tak...
?...
Nie stało się to jednak.
Ale za to ujrzał Romiński całą nagą duszę „herkulesa”, — na ostatnie bowiem słowa kobiety, odparł drwiąco: