Strona:PL Harcerstwo poznańskie w pierwszem dziesięcioleciu M. Lissowski.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
13

którego dowiedziano się, w jaki sposób policja werbowała sobie chłopców polskich na szpiegów, płacąc im za każdorazową zdradę 3 do 15 marek, demoralizując w ten sposób młodzież (na chwałę sławionej wyższości kultury niemieckiej!).
W „Jednodniówce“ wydanej z okazji obchodu dziesięciolecia istnienia towarzystwa „Iskry“ (1903—1913) poświęcono również artykuł sprawie skautowej. W artykule tym, poruszając niemiłe zajścia z policją w lasach głuszyńskich na wiosnę 1913 r. pisze autor m. i. „Przed kilku tygodniami urządziło sobie grono młodzieży podobną wycieczkę skautową, a chcąc wypocząć po długiem bieganiu, zasiedli na polanie, gdzie uprzednio uzyskali pozwolenie przebywania. Wtem z poza w pobliżu znajdującego się kopca, wysuwa się osiem czarnych postaci z dwoma stróżami bezpieczeństwa na czele i nuż zabrali się do rewizji wycieczkowiczów, dopytując się o broń i o resztę „bandytów“, którzy rzekomo w pobliżu się gdzieś mieli skryć. Lecz spotkał ich zawód, bo ci (bandyci) się nie zjawili (bo ich nie było), a obecni żadnych wybuchowych przedmiotów i pism zdradzieckich nie mieli“.
Tak to policja rozpędzała wycieczki i ćwiczenia skautowe, wywołując tem wprost przeciwny skutek. Zamiast bowiem odstraszyć chłopców od urządzania wycieczek, na których się przygotowywali do przyszłej służby Ojczyzny, wszelkie przeszkody i starcia z policją przyczyniały się tylko do potęgowania w młodzieży pragnienia zrzucenia nienawistnego jarzma.
Prócz wycieczek śledziła policja, o czem niezawsze wiedzieliśmy, także wszelkie pogadanki i zebrania harcerskie w prywatnych mieszkaniach, jak to wynika z tajnych dokumentów policyjnych: „Całą czynność skautów poddano w sposób niepodpadający pilnej obserwacji, by móc w danym wypadku i w odpowiedniej chwili wkroczyć z powodu spiskowania“.
Dla ostrożności w razie jakichkolwiek konfliktów z policją przybierał każdy skaut jako pseudonim imię słowiańskie (np. Mścisław, Bojomir), prócz tego w wszystkich książkach administracyjnych pisano wyłącznie ołówkiem, by w razie niespodziewanej rewizji móc ważniejsze rzeczy wymazać.