Strona:PL H Mann Diana.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wica? Nic zapominajcie o baronie Rustschuku; ci Żydzi mogą dawać.
Przyszli krupjerzy skierowali białe spojrzenia ku niebu.
— A zabawy? — zapytała księżna Fatma, która niespodzianie zjawiła się w kręgu światła. — Co z zabawami dobroczynnemi, kochana Fryderyko? Bazar, jasełka, nieprawdaż, tak się to nazywa? Beata Schnaken sprzedajc lalki; ta Schnaken cudownie stroi lalki. Ja mam cukiernię turecką. Mesdames Paliojuolai i Tintinowicz...
— I bal! — prosiła pani Tintinowicz.
Fatma była boleśnie dotknięta.
— O nie, bal nie!
Podreptała bezradnie na krótkich nóżkach do Fryderyki Szwedzkiej i padła jej niezdarnie na szyję.
— Proszę cię, najsłodsza, tylko nie bal!
Księżna pocieszyła ją.
— Najdroższa, i ja nie jestem zwolenniczką tańców. Natomiast polecę dyrektorowi policji, aby zamykał gospody o dziewiątej. Dalej, mam zamiar wpłynąć na kobiety, aby nie dosiadały wręcej rowerów, ale robiły konfitury, co uważam za moralniejsze. Wogóle niemoralność musi ustać. To byłoby, sądzę, wszystko. Czy też jeszcze o czemś zapomniałem?
Nikt nie miał nic do dodania.
— Bardzo dobrze, kochana księżno, że naprowadziła mię pani dzisiaj na tę sprawę. Raz trzeba przecież rozwiązać kwestję socjalną.
Tak zakończyła Fryderyka, widocznie podniecona.
Małżonka posła tureckiego klasnęła głośno przed obfitą piersią i zrobiła niewymownie zdziwioną minę.
— Nie rozumiem wogóle, dlaczego zadajecie sobie tyle zbytecznego trudu, jesteście bardzo niedoświadczeni. Po-słuchajcie tylko, jak zrobił mój mąż, kiedy był paszą w Małej