Strona:PL H Mann Diana.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Contessa Blà opanowała się. Uśmiechała się do niego przez ramię, oczy jej nabrały sztucznego blasku, jak od kropel atropiny. Ukazywała swego ducha, a Piselli wił się z podziwu.
— Contesso, czytałem pani wiersze. Co za emalja, co za pył kwietny! Ach, te uczucia! Któż nie zna pani „Czarnych róż?“ Jest pani sławą, contesso. Jeden czciciel mniej lub więcej, który zabiera pani kilka minut, cóż to dla pani znaczy. Czy mogę panią odwiedzić, contesso? Pozwala pani?
Księżna Assy rzekła:
— Nie wiem, ta Cucuru ma w sobie coś malowniczego, daleka jest od zwyczajnej lękliwości. Możliwe, że byłaby zdolna do pewnych niezwykłych postępków. Niemal mi to przyrzeka.
Zaledwie drzwi zamknęły się za gośćmi, Liljana i Vinon wypchnięte zostały przez matkę do salonu mieszkalnego rodziny. Księżna zamknęła drzwi na zasuwkę i utykała na środku komnaty. Postać jej dziwnie się rozszerzała ku dołowi; tłuszcz jej miał skłonność do opadania w falistych bryłach, z policzków na szyję, z szyi na pierś, z piersi na brzuch, a z brzucha na nogi. Zdawało się, że chce spłynąć wzdłuż laski, na której się staruszka wspierała, i rozlać się jak rosół po podłodze. Sapiąc i mrugając wesoło, stała księżna przed swemi wysokiemi, jasnowłosemi córkami.
— Co się stało? — zapytała Liljana krótko.
— Dzieci, mam nowy interes!
Vinon uradowała się głośno:
— Maman ma interes!
Liljana oświadczyła pogardliwie:
— Maman, ośmieszasz się. Dopiero co zakpiło sobie z ciebie towarzystwo ubezpieczeń i jeszcze ci nie dosyć?
— Z temi łotrami od ubezpieczeń już skończyłam. Pożałują tego zresztą. Teraz jestem w możności oddawać ważne usługi