Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szym. Potrzeba skłoniła ich do zawarcia chwilowego przymierza, przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi. Czyliż nie powinni zapobiedz temu, aby Eugenia nie myślała o swoim krewnym, a Karol o Eugenii? Czyliż Paryażnin potrafi oprzeć się zdradzieckim podszeptom, niebezpiecznym potwarzom, obmowom napełnionym pochwałami, które ciągle otaczać go będą i zasklepią go tak, jak pszczoły zasklepiają ślimaka, który spadł do ich ula?
Po odejściu gości, pan Grandet rzekł do synowca.
— »Trzeba iśdź spać, już jest zapóźno; nie będziemy dziś rozmawiać o powodach twego przybycia. Jutro wybierzemy stosowną porę. Jadamy śniadanie o ósméj. W południe jemy owoce z kawałkiem chleba i pijemy po szklaneczce białego wina; obiad jest o piątéj jak w Paryżu. Taki jest u nas porządek. Jeśli chcesz zobaczyć miasto i okolice, wolny je-