Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sypują gorsy rudych koszul, wywinięte kołnierzyki i pożółkłe fałdy. Ich niekrochmalne chustki, zwijały się w postronek natychmiast po zawiązaniu; raz tylko co pół roku prano u nich bielizno: żółkła więc tak długo leżąc w szafach; widać było na nich doskonały zbiór niezgrabności i starzyzny; ich postaci tak były zwiędłe, jak ich wyszarzane suknie; tak pomarszczone jak ich pantalony; zdawały się bydź zużyte, skurczone i pokrzywione.
Ogólne zaniedbanie innych ubiorów, nie zupełnych, bez świeżości, jak zwykle bywa na prowincyi, gdzie nieznacznie przychodzą do tego, iż się nie ubierają jedni dla drugich i zważają ile kosztuje para rękawiczek, odpowiadało zaniedbaniu braci Cruchot, i była to jedyna rzecz, w której te dwie familie tak się doskonale zgadzały.
Jeźli paryżanin brał lorynetkę dla przypatrzenia się dziwacznéj postaci