Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

botnikami, lub gdy potrzeba było kwit jaki wydać. Wówczas posuwał krzesło na kołkach, dopóki się nie ujrzał wprost drzwi gabinetu. Rozkazywał córce, aby je otworzyła, dawał baczenie aby kładła jak najtajemniéj, worki z pieniędzmi jedne na drugich, i drzwi starannie zamknęła. Potém, znowu w milczeniu wracał do kominka, skoro mu tylko oddała szacowny klucz, któren zawsze chował w kieszonkę od kamizelki, i dotykał się co chwila, czy go ma istotnie.
Stary jego przyjaciel notaryusz, będąc pewny że bogata dziedzicka koniecznie musi pójść za jego siostrzeńca prezydenta, jeźli Karol Grandet nie powróci, podwoił starania i uprzejmość. Codziennie przychodził po rozkazy pana Grandet; jeździł do Froidfond, do dóbr, do winnic, na łąki; przedawał zbiory, przetapiał wszystko na złoto i srebro, powiększające gromadę worków, ukrytych w gabinecie. Nadeszły nakoniec dni sko-