Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nia czesała; stawał za kasztanem i tak ukryty przypatrywał się przez kilka chwil długim włosom córki, wahając się między uporem a przywiązaniem do swojego dziecięcia. Częstokroć siedział na ławeczce, gdzie Eugenia i Karol przysięgli sobie dozgonną miłość, a w tedy Eugenia ukradkiem spoglądała na niego.
Notaryusz Cruchot przyszedłszy zawczasu, zastał go, siedzącego w piękny dzień czerwcowy na ławeczce, i patrzącego na córkę.
— »Cóż cię tu sprowadza mój przyjacielu? rzekł do notaryusza.
— »Przychodzę pomówić z tobą o interessach.
— »Ho! ho! może wymienisz moje talary za złoto!
— »Nie idzie tu o pieniądze, ale o twoją córkę. Cały świat mówi o niéj i o tobie.
— »Co komu do tego? każdy jest panem w swoim domu.
— »Zgoda. Wolno jest każdemu za-