Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wany oddech młodzieńca przestraszył Eugenią. Weszła śpiesznie.
Musiał bardzo utrudzić się: rzekła do siebie, spoglądając na dziesiątek zapieczętowanych listów, których podpisy przeczytała. Do pana Roberta siodlarza, Do pana Bittsson krawca.
»Zapewne tak urządził wszystkie interessa swoje, i z wkrótce będzie mógł opuścić Francyą, pomyślała.
Potem wzrok jéj padł na dwa niezapieczętowane listy. Początek jednego »Moja droga Anusiu« nabawił ją zawrotu głowy. Jej serce gwałtownie bić zaczęło, nogi obsuwały się na podłogę.
»Jego droga Anusia! kocha, jest kochany! Już nie mam nadziei! Cóż do niéj pisze?
Ta myśl przeniknęła jej umysł i serce. Wyrazy te, moja droga Anusiu, czytała wszędzie, nawet na podłodze, ognistemi literami napisane.
»Już mam wyrzec się jego miłości! Nie, nie będę czytać tego listu. Po-