Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— »Nie wiedziałem o tém.
— »Dobrze, dobrze; a powóz czy jest mocny?
— »O! mój panie, uniósłby trzy razy tyle. I cóż takiego cięży w tych baryłkach?
— »Trzymaj, rzekła Barbara, waży przeszło dwieście funtów.
— »Bądź cicho, Barbaro! Powiesz mojéj żonie żem pojechał na wieś. Wrócę na obiad. Jedź żwawo Cornoilles, musimy stanąć w Angers przed dziewiątą.
Powóz wyruszył. Barbara zaryglowała bramę i położyła się z siniakiem na ramieniu, a nikt w mieście nie domyślał się ani wyjazdu pana Grandet ani jego przyczyny. Ostrożność starego, dochodziła do najwyższego stopnia. Nigdy nie widziano ani szeląga w tym domu pełnym złota. Dowiedziawszy się rano, z gadania w porcie, że złoto podskoczyło w górę, z powodu uzbrajania wielu okrętów w Nantes i że spekulanci