Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zyna, zwracając jego myśli na siebie samego.
— Mego honoru! zawołał młody człowiek zrywając się z łóżka; usiadł na jego krawędzi i założył ręce.
— »Ha! to prawda! Moj ojciec zbankrutował.
Krzyknął przeraźliwie i twarz rekami zasłonił.
— »Zostawcie mię, zostawcie mię.” O Boże, o Boże! przebacz mojemu ojcu, musiał wiele wycierpiéć.
Okropną i zajmującą razem była ta boleść młodego człowieka, boleść młoda, prawdziwa, bez rachuby, bez wstecznéj myśli. Proste serce Eugenii i pani Grandet zrozumiało ją. Kiedy Karol skinął na nich aby go zostawiły samemu sobie. Obie kobiety zeszły do sali dolnéj, usiadły w milczenia przy oknie i pracowały przez godzinę, nie wyrzekłszy ani słowa. Eugenia rzuciwszy ukradkowe spojrzenie na rzeczy Karola, to spojrzenie młodych dziewczyn które