Strona:PL Grzanowski Rzecz o układzie mowy Demostenesa.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tnich słowach §. 8. (έάν έξελέγξωμεν Κτησιφώντα καί παράνομα γράψαντα καί ψευδή καί άσύμφορα τή πόλει) temat swej mowy a zarazem podział części właściwych każdej γραφή παρανόμων[1], przystępuje zaraz do argumentacyi rozpoczynając częścią prawną (2. i 3. punkt skargi), poczem zwraca się przeciw motywom wniosku Ktezyfonta. Zmienia tylko porządek punktów w skardze przytoczonych, jako nieodpowiadający jego celom retorycznym; poznał bowiem Eschines, że sucha kwestya prawna nie powinna być omawiana na drugiem miejscu jako odpowiedniem dla takiej części, która może być patetycznie przedstawiona. Porządek ten, o ile był wskazany dla Eschinesa, w tym samym stopniu szkodziłby Demostenesowi, dlatego nie darmo protestuje przeciw żądaniu Eschinesa[2], aby sędziowie przynaglili go (Dem.) do zastosowania swej obrony do oskarżenia przeciwnika. Demostenes tymczasem układ swej mowy zawisłym czyni od następstwa punktów skargi, nie zaś od oskarżenia.
Zdaniem Huga Demostenes podał w słowach §. 9. podział swej mowy na exoteryczną i esoteryczną[3]: w pierwszej części chce mówić o tem, co Eschines έξω τής γραφής jego osobie zarzuca, w drugiej zaś części (60–121) przedmiotem mowy mają być punkta skargi i to w następstwie podanem w tejże, a więc: a) o własnej działalności politycznej; b) o rzekomem złożeniu sprawy z czynności kuratora; c) o nieprawidłowej zapowiedzi uwieńczenia w teatrze. Część tę zwie ύπέρ τής γραφής. Po tych słowach dodaje Hug, że z powodu omówienia wszystkich punktów według programu spodziewać się można było końca mowy, co jednakowoż nie następuje, a nawet nie znajdujemy się jeszcze w połowie mowy. Część dalszą od §. 121. do końca obejmuje mianem έν παρέργω.
Z przytoczonem tutaj zdaniem Huga zgodzić się nie możemy, jakkolwiek zasłania się powagą samego mowcy, którego słowa, chociaż zdają się być wprawdzie proste i rzecz dokładnie określające, w rzeczywistości takiemi nie są, czego dowodem jest niezgodność zdań między mężami uczonymi.
Wniknąwszy bowiem głębiej w rzecz samą, nie możemy tego podziału uważać za rzeczywisty z tej przyczyny, że pojedyńcze te części w mowie naszej nawzajem się nie wykluczają, albowiem w samym przed-

    ważnie opierać się będziemy, gdyż zależy nam na wykazaniu, w przeciwieństwie do zdań innych uczonych mężów, trafności jego poglądów w głównej rzeczy, chociaż w niektórych szczegółach można być odmiennego zapatrywania. Cfr. Sörgel: Blaetter f. d. Bayer. Gymnas. 1881. p. 407–413; 457–460.

  1. Volkmann: p. 251.
  2. Dem. XVIII. 2. Esch. III. 202 i 203.
  3. Hug: p. 22.