Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/476

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



IV.

Powiedział Oldze, że mówił z bratem gospodyni, prędko dodając, że ma nadzieję w tym tygodniu odstąpić komuś mieszkanie.
Olga przed obiadem wyjechała wraz z ciotką z wizytami, a Obłomow poszedł oglądać mieszkanie w pobliżu. Zwiedził dwa lokale. Za jeden, składający się z czterech pokoi, żądano cztery tysiące, za drugi — z pięciu, sześć tysięcy rubli.
— Strach! Strach! — wołał, zatykając sobie uszy i uciekając od zdziwionych stróżów. Dodawszy do tej sumy przeszło tysiąc rubli, które trzeba było zapłacić Pszenicynowej, Ilja Iljicz ze strachu nie zdołał nawet zliczyć wszystkiego i, przyśpieszywszy kroku, pobiegł do Olgi.
Tu zastał już liczne towarzystwo. Olga była ożywiona, grała i śpiewała. Wszyscy byli zachwyceni, tylko Obłomow słuchał roztargniony, chociaż ona grała i śpiewała tylko dla niego. Chciała ażeby nie siedział, schyliwszy głowę i opuściwszy powieki, lecz aby cała jego istota zajęta była bezustannie.
— Przyjedź jutro do teatru. Mamy lożę — rzekła.
— Wieczorem, po błocie, tak daleko! — pomyślał.