Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skinął na Zachara ręką, aby też odszedł. Potem pochylił głowę na wyszywaną poduszkę, rękę przyłożył do serca i przysłuchiwał się jego biciu.
— Przecież to szkodzi — pomyślał — co robić? Poradzić się doktora? On gotów jeszcze wysłać mię do Abisynji!
Dopóki Zachar nie ożenił się z Anisją, każde z nich pilnowało swojej roboty, nie wtrącając się do drugiego. Anisja znała rynek i kuchnię, a robieniem porządków zajmowała się tylko wtedy, gdy myto podłogę.
Po pobraniu się, dostęp do pańskich pokojów był dla niej wolny. Pomagała Zacharowi. W pokoju było czyściej i wogóle niektóre obowiązki męża wzięła na siebie, częściowo dobrowolnie, częściowo Zachar despotycznie włożył je na nią.
— Weźno, wytrzep dywan! — chrypiał rozkazująco. Albo: — sprzątnęłabyś tam tę kupę, co leży w kącie, a niepotrzebne rzeczy zabrała do kuchni.
Tak szczęśliwie minął miesiąc. W mieszkaniu było czysto. Barin nie robił ostrych wymówek, a Zachar próżnował. Ale takie błogosławione życie minęło z następującego powodu:
Gdy tylko Zachar z Anisją poczęli wspólnie gospodarować w mieszkaniu Ilji Iljicza, wszystko co zrobił Zachar okazywało się głupstwem. Każdy krok jego — jest zły. Przez pięćdziesiąt pięć lat obracał się Zachar w świecie i zdawało mu się, że wszystko, co robi, jest doskonałem. Nagle we dwa tygodnie po ślubie Anisja przekonała go, że on właściwie — do niczego! Anisja dowiodła mu to tak cicho, z taką pobłażliwością, z jaką się tylko traktuje dzieci albo zupełnych