Strona:PL George Gordon Byron - Manfred.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MANFRED.

W drodze méj ziemię zgubiłem
O piękna! pozwól chwilę niech ciebie oglądam.
Pozwól!... Po stracie ziemi myśl mą zanurzyłem
W tajemnicę przyrody, z duchy rządzącemi
Poznałem się; lecz władza ich dla mnie jest niczém;
Bez światła, bez opieki rozstałem się z niemi.
Już niczego nie żądam!...

NIMFA.

W źródle tajemniczém
Sposobu nie znaleźli?... Jakież twe żądanie?
A więc mów czego żądasz?

MANFRED.

Czyliż pierś zbolałą
Znów zakrwawiać trzeba?... mniejsza o to, powiem!
............
Od najpierwszéj młodości duch mój szczytnych lotów,
Uciekał z téj pustyni, który światem zowiem,
Nigdy do zwykłych rzeczy i ludzi obrotów
Nawyknąć ja nie mogłem, na wszystko oczyma
Poglądałem innemi!.. Dla mnie żadne ludzi
Bożyszcze uroku nie miało; jak i dziś nie ma!