Strona:PL Garborg Utracony ojciec.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak zwodnice w legendzie, wszystkie z grzbietami wypruchniałymi, i nie było żadnej miłości, żadnej wierności. Stałem się wtedy aż do głębi twardy i bez serca. I opuściłem ją, ją, którą kochałem, ją z sercem wiernym, tą, która oczekiwała mnie; ożeniłem się ze złotem, pożyczałem złoto me na procenty, które — lecz znam takiego, który brał jeszcze wyższe procenty, a teraz siedzi w izbie prawodawczej.
Ta, którą ze złotem wziąłem, kochała mnie, lecz z biegiem lat ocknęło się i w niej djabelstwo. Nauczyła się tego ode mnie. Stała się czarownicą, jak inne, i uciekła ode mnie. Tym, z którym uciekła, był mój ostatni przyjaciel-przeniewierca; znienawidziłem go na wieki.
I wtedy nareszcie stałem się słabym. Nie byłem ani głazem, ani skałą. Stałem się chory i błędny, utraciłem sen; stare zło wybuchnęło; jeżeli przedtym tratowałem innych, to teraz inni tratowali mnie; wkrótce leżałem połamany i biedny, nic mi nie pozostało za moje wszystkie starania. Rzekłem wtedy: «zaprawdę, com niegdyś od siebie precz odrzucił, to było życie».
Lecz tego, co kto od siebie odrzuca, już nigdy nie odnajdzie». Mało radości miałem z mego obrachunku.