Strona:PL Gallus Anonymus - Kronika Marcina Galla.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żaden, powiedziałbym, odbyć potrzeby, po za obrębem stacji wytkniętych i czat nie śmiał. Lękano się Bolesława we dnie i w nocy, każdemu tkwił ciągle w pamięci, Bolesławem nie śpiącym nigdy, go nazywano. Byle lasek przy drodze, byle zarośl, straszono siebie: „strzeż się! tam Bolesław!“ Nie było miejsca, na którem by się nie domyślano bytności Bolesława. Tak ich utrudzał bezprzerwnie, to od czoła napastując, to od tyłu, sposobem wilczym urywając niektórych, to naprzemian od boków, jeśli gdzie doskoczyć się udało. Tak ze zbroi codzień rycerstwo niemieckie się nie rozbierając, na myśli wszędzie i zawsze miało tylko Bolesława. W nocy nawet, jak który blachą obciążon był żelazną, zasypiał stojąc, lub czuwać szedł na czatach: do czujności pobudzały straże, dokoła namioty obchodząc, a przestrogi, a nawoływania; baczność! straż pilna! i tak bez końca. Zaczęli wreszcie sami siebie w pieśniach brać za cel urągania, a pod niebo wynosić dzielność Bolesława, jak w jednej z tychże, którą przytoczymy.






11.  Pieśń Niemców na pochwałę Bolesława.[1]

Bolesławie! Bolesławie!
Któż wyrówna tobie w sławie?
Gdzie kraj takie ma obrońce?
Nie zachodzi twoje słońce,
Ty sam nie śpisz, nasz sen płoszysz,
Tu pobijesz, tam rozproszysz:
Na przestrzeni, w polu, lesie,
Grom twój wszędzie trwogę niesie.
Tak dzień po dniu, od poranku,
Po mrok nocny bez ustanku,
Tylko czujność, tylko trwoga.
A nie postać twoja noga
Już na ziemi prawie miała?
Taka zawiść wciąż w nas pała!
Ty jak na złość, pan w przestrzeni,
A my, jakby uwięzieni.

  1. 5)  Pieśń Niemców na pochwałę Bolesława.

    Kondratowicz tłómaczy ją wierszem 14-to-zgłoskowym, z rymem co dwa wiersze przekładanym:

    Bolesławie! Bolesławie! o chwalebny panie!
    Jakże bacznie, jak gorliwie bronisz twoją ziemię.
    Czy to we dnie, czy w nocy, czy to na świtanie,
    Twoje oko na nas czuwa, i samo nie zdrzemie,
    Gdy sądzimy, że cię marnie trupem już położym;
    Ty nas dzierżysz, jak w więzieniu, w twej potężnej sile.
    Taki wojak godzien rządzić całym światem Bożym,
    Który garstką umie zwalczyć nieprzyjaciół tyle,
    Chociaż cesarz wszystkie wojska na ciebie uzbroi,
    Ciebie jednak nie powstrzyma prawica niczyja.
    Królowanie i cesarstwo takiemu przystoi,
    Kto zastępy maluczkiemi wszelkie siły zbija
    Jako niegdyś z Pomorszczyzną, tak się z nami sprawi,
    Naszą dumę upokorzy i zuchwalstwo skarci.
    I po wrogach pokonanych swój tryumf odprawi,
    I wypędzi nas z ojczyzny — bo jesteśmy warci.
    On wojuje z poganami, jako niebios plaga,
    A my walczym z chrześcijany, bo nam za nie wiara.
    Ztąd mu zawsze do zwycięstwa Pan Bóg dopomaga,
    Na nas pomści się za zbrodnię i słusznie pokara.