Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jemnicza i głęboka myśl, chociaż pierwiastek muzyczny przeważa, porywając duszę niesłychanym czarem dźwięków i osłaniając myśli, co przebłyskują, jak miał złota i dyamentów w błyszczącej rzece.
Chóry Centaurów, Syren i Sfinksów sprawiają nieokreślne wzruszenie, budzą w uchu i w duszy niepokój i niezaspokojoną ciekawość, wszystko wywołane ustawicznem przeciwieństwem dwojakiego uczucia natury człowieczej i natury zwierzęcej. Lecz z jakąż czystością i jak widzialnie zarysowuje się idealny kształt Androginy pośród wzburzonych chórów potwornych! Żadna muzyka tak mnie nie upoiła, jak ten poemat i żaden posąg nie dał mi bardziej zestrojonego wrażenia piękności. Niektóre wiersze prześladują mnie bez ustanku i będą mnie może bardzo długo ścigały; tak są pełne napięcia.


∗             ∗

On mi zdobywa umysł i duszę, codzień więcej, co godziny więcej, bez ustanku, wbrew mojej woli, wbrew mojemu oporowi. Jego słowa, jego spojrzenia, jego gesty, jego najmniejsze poruszenia wnikają w moje serce.

22 września. Kiedy mówimy ze sobą, czuję czasami, że jego głos jest jakby echem mojej duszy.
Czasami zdarza się, że jakiś nagły urok, jakiś ślepy pociąg, jakaś bezrozumna gwałtowność prze mnie do wypowiedzenia zwrotu, słowa, któreby mogło odsłonić moją słabość. Ocalam się cudem; i wówczas następuje chwila milczenia, w którem czuję straszliwe drżenie wewnętrzne. Jeżeli podejmuje na nowo rozmowę, mówię jakąś rzecz wesołą i małoznaczną lekkim tonem; lecz mi się zdaje, że płomień przechodzi popod skórę