Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o! śliczne oleandry... (zbliża się do okna, Żabusia odskakuje i odciąga Juljana). Schowaj się!
JULJAN. Co się stało?
ŻABUSIA. Mój mąż!...
JULJAN. Masz tobie!
ŻABUSIA. Uciekaj...
JULJAN. Którędy?
ŻABUSIA. Przez kuchnię... (dzwonek). Zapóźno!... na balkon!...

(Wypycha go na balkon, do pokoju wchodzi Bartnicki i Marja.


SCENA ÓSMA.
ŻABUSIA, BARTNICKI, MARJA, na balkonie JULJAN
ஐ ஐ

BARTNICKI. Wyobraź sobie Żabciu spóźniliśmy się, nie zastaliśmy rejenta.
ŻABUSIA (tajemniczo). Ach! moi drodzy! co za szczęście, żeście powrócili!
BARTNICKI. Dla czego?
MARJA (patrząc na balkon). Ktoś jest na balkonie.
ŻABUSIA. Tst... nie oglądajcie się! To cała historja! patrzcie jak się cała trzęsę... prawda? to ze strachu.
BARTNICKI. Cóż to? złodziej? trzeba posłać po policję!