Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JANKIEL.

Oj, nie z humesz ja odmawiam, bo na modlenie także czas jest. Ja patrzę tylko w górę a raduję się, co tam tak czarno się ciągnie od lasu. Będzie dobry czas — a gite zeit!

SZMUL.

Czy na zaborol dziś idziecie?

JANKIEL.

Na zaborol. Wczoraj ten graf, krowołapnik, kupił trzy nowe szkapy. Płacić podatek nie chce, tak jak inni robią. Będzie mu zły wieczór, ten dzisiejszy wieczór; będzie mu zła noc, ta dzisiejsza noc!

(Śpiewa):

Po całym świecie my rozrzuceni,
Kryjemy się trwożnie śród nocnych cieni,
Wiekowej nędzy płód!
Na chmurne czoła goj z duszą hardą,
Przechodząc obok, piwa nam ze wzgardą.
Przeklęty jest nasz lud!
Niegdyś płakali my łzy krwawemi,
Do babilońskiej zabrani ziemi,
Lecz wierzył wtedy żyd!
Dziś bez ojczyzny — świata parjasy —
Tułać się musim po wszystkie czasy,
Nadziei zgasł nam świt!
Już nikt nie marzy o dawnej chwale,
Umilkły grzmiące proroków żale,
Zgiął lud pobożnie kark!