Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA V.
CIŻ i LAWDAŃSKI.
(Lawdański staje we drzwiach i, widząc hrabiego klęczącego u stóp Małaszki, stoi osłupiały ze zdziwienia. Małaszka odwraca głowę i patrzy triumfalnie na Lawdańskiego. Jerzy, nie widząc Lawdańskiego, wstaje zmieszany).
ஐ ஐ
JERZY
(do siebie)

Zdaje się, że zrobiłem okropny nonsens. Ze znużenia tą głupią walką, osunąłem się mimowoli przed tą dziewką na kolana. Zgodziła się!... hm... cały urok stracony... Dziwną mam naturę, bardzo dziwną... Zły jestem na siebie! (wychodzi powoli, nie patrząc na Małaszkę; w progu spotyka Lawdańskiego). Ty tutaj?

LAWDAŃSKI.

Tak, panie hrabio, księżna pani przybyła.

JERZY.

Księżna... a!...

(Wychodzi szybko).
LAWDAŃSKI.

Małaszka! co to było?

MAŁASZKA
(triumfująco).

Widział ty? widział ty?... On mnie nie chce? za mną nie patrzy? Ot tobie takie gadanie... a taki przedemną klęknął... kląkł... pan! hrabia!... Ha! ha!