Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LAWDAŃSKI
(gorączkowo).

A ty co?

MAŁASZKA.

Ja?... (miarkuje się). Ta nic; manię, taj tyle!

LAWDAŃSKI.

Czy pewno?

MAŁASZKA.

Głupi ty! (po chwili). Lawdański! ja do ciebie wielką prośbę mam.

LAWDAŃSKI.

Czego chcesz?

MAŁASZKA.

Ja ci nigdy o nic nie gadała, ani od ciebie chciała... Ty mi zrób to a ja jeszcze tam z tobą pogadam... Ja nie taka zła, tylko czasem w sobie taką chorobę mam, co mnie ciska na ludzi jak wściekłej... (Lawdański postępuje ku niej). Tylko zdaleka stój!

LAWDAŃSKI.

No, powiedz, co chcesz?

MAŁASZKA.

Ty wiesz, Lawdański, że jak kto od małego do czego zwyczajny a potem nie dadzą mu tego — tęsknica ogarnia i aż go nosi, takby dostać tego rad... Lawdański, ty mi wódki daj!... mnie za wódką tęskno... słysz!

LAWDAŃSKI.

Tobie wódki nie wolno.