Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MARTA.

Nie trudź się do mnie. Zastaniesz mnie tu z dzieckiem. Marjanek lubi wieczorem bawić się w tym salonie. Urządzamy sobie rauty á notre maniére.

(Wychodzi z mad. Latour).


SCENA V.
KAN. HADEN i HR. JERZY.
ஐ ஐ
HADEN.

Masz prawdziwą świętą za żonę.

JERZY.

Zanadto święta. Nie lubię takie sainte Nitouche. Zdaje się, że człowiek popełnia karygodny występek, zbliżając się do podobnej madonny.

HADEN.

Do pani Eleonory przystęp jest o wiele łatwiejszy.

JERZY
(z niecierpliwością).

Och! i ty, ciociu, zaczynasz mnie nudzić swemi morałami. Proszę cię, nie doprowadzaj mnie do ostateczności. Nie wiesz i nigdy nie pojmiesz, do jakiego stopnia jestem rozdrażniony. Wszystko sprzysięga się na moją zgubę.

HADEN.

Na twoją zgubę! Spodziewam się; sam lecisz ku przepaści jak szalony, jak ćma do