Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ELEONORA.

Czy upoważniła panią do tego?

HADEN
(żywo).

Jamais... voila une idée. Ale lękam się, aby nie spostrzegła wreszcie, co się tu dzieje. Jest tak delikatna i słabowita, że mogłaby to przypłacić życiem. Nie chcę tego! Zakazuję pani prowadzenia dalej romansu z Jerzym!

ELEONORA
(ze znaczeniem)

A chere dame!... Przyznałabym ci zupełną rację a nawet usłuchała twych rad, gdybyś była matką Jerzego. Ponieważ tylko jesteś jego ciotką, pozwól, że, złożywszy nizki ukłon, odejdę w inną stronę. Au plaisir...

(Podchodzi do grupy, w której znajduje się Jerzy).
HADEN
(na stronie)

Bezczelna żmija! Ale przyjdzie czas; kiedy i ona kąsać przestanie.

(Zwraca się do Marty).
PANNA ZOFJA
(do Kazia).

Vous avez l’air, zupełnie zniwelowanego człowieka.

KAZIO.

Ach, ten krakowiak mnie tak zmęczył. Teraz, kiedy usiadłem, zdaje się, że jestem w raju...