Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PANNA ZOFJA.

A gdybyś pan usiadł naprzykład koło naszej kanoniczki, byłbyś także, jak... w raju?

KAZIO
(z galanterją).

Ach. Dieu! Sąsiedztwo anioła sprawia mi to złudzenie!

PANNA ZOFJA.

A aniołem tym?...

KAZIO
(tłumiąc ziewanie).

Pani!

PANNA ZOFJA
(na stronie).

Szkoda, że tu mamy niema, możnaby ten interes ubić. (Głośno). Cóż ztąd — niedługo już odjeżdżamy... Będziesz pan musiał wstać z tego raju...

KAZIO.

Szkoda... Chciałbym tak siedzieć życie całe.

PANNA ZOFJA
(szybko).

Powtórz to pan mamie.

KAZIO
(reflektując się).

Mamie? a to po co? Wszak ja mogę siedzieć przy pani ile zechcę a mama nie będzie nic miała przeciw temu (na stronie). O! bydbym wpadł w pułapkę!