Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SZMUL.

Ty nie wiesz, co Julek warjat? On ciebie jeszcze zbije i nie puści. No! nie oglądaj się i nie bądź durna baba, za Julkiem się nie oglądaj, bo co z niego masz?... A tam we dworze w mieście to ci się jeszcze jasne pany kłaniać będą, jak zechcesz... Ny? ja pójdę byczka wziąć. Ben czeka za chałupą, ty rzeczy wiąż; ja tu wnet będę. Spiesz się, bo mnie czas a ten myszygene przestanie grać i do chałupy wróci... Byczek gdzie?

MAŁASZKA.

W chlewiku.

SZMUL.

Nu a dobrać się jak?

MAŁASZKA.

Nie zaparte.

SZMUL.

Ty się tu spiesz. Dużo szmat nie bierz, bo cię tam ubiorą w same fajne suknie. Aj waj, Małaszka! jak ty oczy ludzi ciągnąć będziesz! Za tobą będą sznurkiem ludzie chodzić i dziwować się a cmokać... Ot, tobie się los zdarzył, a Glück! a Gluck!

(Wychodzi).
MAŁASZKA
(sama; otwiera skrzynie, wyrzuca z niej gorączkowo trochę bielizny, szmat, chustek, wiąże część tych rzeczy, resztę porzuca na ziemi).

Ot, tobie los się zdarzył... ma prawdę Szmul, to jasna dola, to dobra dola mi się śmieje.