Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
BRAUN.

Dziękuję wielmożnym osobom! A to już krzywda moja... to... jeden Bóg wie... i ta Matka Boska...

(ociera oczy).
RASTAWIECKI
(do Siekluckiego).

Ja dawno już miałem na niego chrapkę. Wybornie się złożyło... bardzo, bardzo w interesie dziennika! Pozwalam panu pisać, jak i co pan chce. On mi dobrze zalazł za skórę — pamięta pan... On „Gońca“ podtrzymywał przeciw nam w tej kampanji ostatniej podczas wyborów do rady miejskiej. (Do Brauna). Możecie iść. Jesteście już nie potrzebni.

BRAUN.

Bogu wielmożnych panów oddaję! Codzień modlić się będę; dziękuję, pokornie dziękuję! Całuję rączki!

RASTAWIECKI
(usuwa go za drzwi).

Dobrze, już dobrze! idźcie!

(Wraca).
RASTAWIECKI.

Dziś musi iść ten artykuł, dziś koniecznie. Steiermarkt to siła, to potęga — trzeba ją będzie zgnieść... Triumf nielada! Właśnie