Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KAŚKA

Ja bardzo — bardzo pokornie proszę pannę Marynkę, przepraszam... ale ja tak do panny Marynki przychodzę i jak kobieta do kobiety gadam... Panna Marynka mnie rozumie... że ja... bo...

(Słowa więzną jej w gardle).
MARYNKA.

Nic nie rozumiem... Proszę gadać wyraźnie, albo mi drogi nie zastępować, bo na mnie w szynku czekają.

KAŚKA
(ze łzami).

To też... właśnie ja chciałam prosić, żeby panna Marynka tam nie szła.

MARYNKA.

Niby bez jaką przyczynę?

KAŚKA.

Bez taką, że Jan tam na pannę czeka...

MARYNKA.

A żeby tak, to i co?

KAŚKA.

No... Jan niby już nie jest wolny... i...

(Zaczyna płakać).
MARYNKA.

Jan nie jest wolny? proszę! pierwsze słyszę!