Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

los! Co ja teraz pocznę!? Poszedł do szynku na tańce! Ani się za mną nie obejrzał, a mnie aż serce pęka! Myślałam ja, że go rodzicom jak męża przywiodę i tatuś da się przebłagać... a tu kiedy? kiedy będzie ten ślub? Abo ja wiem. O Jezu! O Aniele Stróżu, gdzie Ty? czy Ty mnie już całkiem z pod Twych skrzydeł wypuścił, tak na wieczną mękę?... (Chwila milczenia). Dawniej, jakem tak posłyszała katarynkę, to mnie radość za serce chwytała, a teraz to mi się furt przypomina, jakeśmy to tańczyli na Wysokim Zamku i żałość mnie taka chwyta, że zdaje mi się, już... już... dusza mnie opuści. (Chwila milczenia). Mówili mi w kamienicy, że Jan umizga się do Marynki... Co jej po nim? A żebym tak jej powiedziała całą moją biedę, to może ona sama ostawiłaby go w spokoju i on się do mnie wrócił...

SCENA X.
(MARYNKA w kopendach zielonych wychodzi z bramy)
ஐ ஐ
KAŚKA
(na str.).

A, ot i ona; idzie do szynku! do niego! nie wytrzymam... powiem jej... czy co... (podchodzi nieśmiało do Marynki). Panno Marynko!

MARYNKA.

No... a niby czego?