Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KOWALCZYK.

Ano, jak ojciec się dowiedział, że ona nie robi na lohn, ino na akord — i bez to mało pieniędzy zarobiła, bo się w palce zakłuła, tak wpadł w gniew, zbił ją i wysiudał ją balonem do kuchni. A ino... zamknął ją teraz i sam poszedł pod „Cztery korony“.

ZUZIA.

No, co my teraz zrobiemy?... Jest dziesięć wstążek od chorągwi i musi być dziesięć dziewcząt.

KOWALCZYK.

Ano, to róbcie co chcecie. Mnie też wczoraj ojciec stłukł tak, że ledwo powłóczę chodnikiem... No! bywajcie zdrowe!... (Wybiega śpiewając).

Wyszły panny z fabryki,
Pogubiły trzewiki...



SCENA VIII.
CIŻ SAMI, oprócz KOWALCZYKA.
ஐ ஐ
ZUZIA

Co tu robić?

JÓZIA.

Jakie my głupie! toż jest Kaśka!... Ubierze się w sukienkę Franki i pójdzie z nami. O! Franka też taka duża, jak Kasia, jeno trochę chud-